Opublikowany przez: Familiepl 2022-08-31 09:17:57
Autor zdjęcia/źródło: zdjęcie: Unsplash
Dość niecodzienna sytuacja miała miejsce w Grajewie na Podlasiu, gdzie rodzice zgłosili na policję zaginięcie 10-letniej dziewczynki. Okazało się, że dziecko podróżuje samotnie taksówką do oddalonego znacznie Sosnowca i ma przy sobie dużą ilość gotówki.
29 sierpnia w Grajewie zgłoszono zaginięcie 10-latki. Rodzice poinformowali policję, że dziecko wymknęło się rano podczas ich nieobecności. W trakcie poszukiwań ustalono, że dziewczynka może podróżować taksówką w stronę Sosnowca.
Okazało się, że dziecko przekonało taksówkarza, iż w Sosnowcu ma rodzinę, którą jedzie odwiedzić, a rodzice są obecnie w pracy i tam nie odbierają telefonów. Na szczęście policjantom udało się zatrzymać taksówkę na autostradzie A1, jeszcze przed dotarciem na miejsce, bo prawda okazała się zupełnie inna.
- Dziewczynka oświadczyła jednak, że rodzice są w pracy i nie mają możliwości odebrania telefonu. Mężczyzna uwierzył dziecku i przyjął zlecenie. Tak naprawdę dziewczynka nie miała żadnej rodziny w Sosnowcu. Początkowo nie chciała powiedzieć, dlaczego tam akurat zamierzała jechać - informuje st. asp. Izabela Gajewska z KMP w Piotrkowie Trybunalskim.
- Po krótkiej rozmowie oświadczyła jednak, że za pośrednictwem komunikatora internetowego poznała koleżankę mieszkającą właśnie w Sosnowcu. Nigdy wcześniej nie widziała tej dziewczynki, ale umówiła się z nią przy konkretnym placu zabaw. Oświadczyła również, że poinformowała ją, że ma przy sobie sporą sumę pieniędzy. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Cała i zdrowa 10-latka trafiła pod opiekę dzielnicowej, z którą czekała na przyjazd rodziców - dodała st. asp. Gajewska.
CZYTAJ TEŻ >> Foch u dziecka - jak reagować?
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.